czwartek, listopada 25

...dzień po dniu odziera życie z wyjątkowości...

też tak macie ?? 

codzienny kierat jest w stanie zniszczyć wszystko i pochłonąć człowieka w wir gonitwy za niczym. bo czy to do czego pędzę spuszczając głowę w dół, ma sens? ma jakieś znaczenie w wieczności?  

ratuje mnie tylko jedno - i nie jest to młodość, siła, albo jakikolwiek inny człowiek...

nagle zaczynam zauważać wyjątkowość, piękno, oddalając od siebie to co zwykłe i pospolite. a potem biorę Biblię i zaczynam czytać... - a tam widzę potężnego wszechmocnego i wszechogarniającego Boga, który chce być moim przyjacielem... chce być ze mną blisko. który mówi, że chce mnie nauczyć swoich dróg, abym mogła do Niego swobodnie przychodzić. który zabiera moje poczucie winy, nazbierane przez cały dzień porażek, zawiedzionych nadziei, niedotrzymanego słowa, ignorancji. On ściąga ze mnie ten plecak. podnosi moją głowę i mówi: popatrz na to co w górze, co moje, co zaszczytne, co ponadprzeciętne - co miłe i doskonałe. i poderwij się ponad okoliczności, szukając sensu nie w ludziach, ale we Mnie. 

bo każdy człowiek prędzej czy później nas zawiedzie - Bóg nigdy!  to sprawdziłam. wiem, że działa.  dziękuję Ci, Panie, że do Ciebie mogę uciec, kiedy jest mi niewygodnie, źle, kiedy się boję.

moje oczy są niby moje, a tak często nie umiem nad nimi zapanować. widzę to, czego nie chciałabym zobaczyć. a widzę. i potem wwierca się to w mój umysł,  nie chce z niego wyjść. "oczy są oknami duszy" - chyba muszę założyć zewnętrzne rolety, żeby nie widzieć aż tyle...

Oculi plus vident quam oculus – oczy widzą więcej niż oko...
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz