niedziela, grudnia 5

pierwszy grudniowy post... wykopany spod śniegu :)

to był ciekawy weekend. i gdyby tylko nie ten uporczywy ucisk w tyle głowy... ale i tak działo się wiele. prawdą jest to co powiedział Jezus, chodząc po ziemi: PRAWDA CIĘ UWOLNI.

prawda wyszła na wierzch. został odkopana, niczym ten post, spod sterty, i już bynajmniej nie śniegu... ale to naprawdę wyzwoliło... PROSTĄ SZCZERĄ WIARĘ. taką jak na początku. i choć nieodpowiednim jest żyć przeszłością, to jednak zważyć musiałam z jakiej wyżyny spadłam i szczerze odpowiedzieć sobie na to - na jaką wyżynę chcę znowu wejść!

w związku z tym nie mogę się doczekać piątku - spotkania z dziewczynami, naszych rozmów... jak kiedyś.... i to będzie cudowny początek czegoś naprawdę ważnego w moim życiu. bo te rozmowy zawsze uczyły mnie czegoś niezwykłego - pokazywało nowe oblicza Boga, nasuwało do głowy kolejne myśli o Jego niezwykłości, objawiało Jego niezwykłość i królewski majestat!

a więc wracam do początków: Psalm 127 mówi:

Jeżeli Pan domu nie zbuduje,
na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą.
Jeżeli Pan miasta nie ustrzeże,
strażnik czuwa daremnie.
2 Daremnym jest dla was
wstawać przed świtem,
wysiadywać do późna -
dla was, którzy jecie chleb zapracowany ciężko;
tyle daje On i we śnie tym, których miłuje.
3 Oto synowie są darem Pana,
a owoc łona nagrodą.
4 Jak strzały w ręku wojownika,
tak synowie za młodu zrodzeni.
5 Szczęśliwy mąż,
który napełnił
nimi swój kołczan.
Nie zawstydzi się, gdy będzie rozprawiał
z nieprzyjaciółmi w bramie.

moje życzenie na najbliższe tygodnie...aby słowa tego psalmu nie oddalały się od serca mojego i ust moich. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz