niedziela, grudnia 12

bezsenne noce - od innych straszniejsze...
nie wiem po co się zdarzają, ale wiem co podczas takich wychodzi najlepiej: myślenie i marzenie!

za mną długi i pełen emocji dzień. Panna Młoda wyglądał pięknie, zdjęcia wyszły superowe, samochód spisał się na medal, pogoda dała nam w kość, ale to chyba tylko po to, aby był choć jeden powód do narzekania ;)
Śluby to ciekawe eventy - te kilka podpisów na  kilku kartkach zmienia całe życie. i tak bardzo wierzę, że bezpowrotnie! że nie może zdarzyć się nic, aby słowa przysięgi zostały złamane...

a propos przysięgi: przed Bogiem i świadkami ślubuję Ci miłość, wierność i .... uległość.

kobiety, bądźcie uległe swoim mężom... czyli, że literalnie rzecz ujmując, w małżeństwie nie ma miejsca na kłótnie....!
     hmm... i znowu chcę wierzyć, że to możliwe, że to nie tylko mrzonki niezamężnej (lepiej brzmi niż samotnej, a już i takie stwierdzenia przyszło mi dźwigać ;P ) marzącej o szczęśliwym zamążwyjściu i zmężemżyciu...

i tak leżę i przeżywam na nowo każdą minutę tego dnia... i jak małe dziecko po 'przebodźcowaniu' nie umiem zasnąć... kolejne myśli, pragnienia i plany wwiercają się w głowę...

byłam także w Domu Dziecka. jasełka...jako 'delegacja'... mam nadzieję, że delegacja samego Boga w tamtym miejscu....

siedziałam tam, wśród przeróżnych ludzi dobrego serca, wśród ważnych powiatu, województwa, wśród dzieci, które tam mieszkają i nagle ... jedna dziewczynka zaśpiewała piosenkę....

...Pada śnieg
Jak w białym śnie
Mamo, spójrz na świat
Jak z bajki cały jest
...

Mamo... mamo... mamusiu... popatrz....sen.... bajka..... mamo.... sen... bajka......

ścisnęło mi gardło, a oczy nabiegły łzami.
odwróciłam wzrok, żeby nikt nie widział.
ta dziewczynka śpiewała, a we mnie wzrastała wściekłość na diabła, że przychodzi aby niszczyć, kraść i zabijać, że nie ma skrupułów, że nie popuści nikomu....
bo czym mu zawiniły te dzieci? dlaczego nad nimi się tak pastwi?

wiem jakie to wspaniałe uczucie mieć dom
- mamę, która czeka na ciebie uśmiechnięta  z pytaniem 'jak było?',
- tatę, który wprowadzał w tajniki życia nigdy nie podnosząc głosu,
- dzieciństwo, któremu nic nie brakowało,
- miłość, która akceptowała i zachęcała....

miałam nie zadawać takich pytań, ale dlaczego oni nie znają pełni jaka kryje się za słowem mamo? dlaczego ciągle im będzie tego brakowało... dlaczego wielu z nich powieli ten sam schemat wg jakiego żyli ich rodzice...!?

wiem, że te pytania niczego nie zmienią....ale dziś po raz wtóry musiałam je zadać....

.....przez łzy i w łzach...... musiałam zapytać....


Boże, pozwól mi kiedyś, w przyszłości, stworzyć rodzinę, na Twoim fundamencie, z Tobą jako źródłem i najlepszym doradcą, małżeństwo silne i zdrowe, w którym Ty będziesz na pierwszym miejscu i schronienie dla dzieci, które nie wiedzą co to znaczy miłość i normalność. Aby choć kilku z tych najmłodszych mogło spędzić święta w Domu, przez duże D... 
tylko dzięki Tobie będzie to możliwe i wiem też, że w Tobie nie ma rzeczy niemożliwych! 



1 komentarz: